Autor: KK Al-Dulaimi
•
10 lipca 2025
W lipcu 2025 r. holenderski rząd przedstawił projekt ustawy pod nazwą VBAR – Verduidelijking Beoordeling Arbeidsrelaties en Rechtsvermoeden. Celem tej ustawy jest uporządkowanie rynku pracy poprzez jasne rozgraniczenie pomiędzy samozatrudnionymi (ZZP) a pracownikami etatowymi. Od lat temat tzw. schijnzelfstandigheid – czyli fałszywego samozatrudnienia – budzi kontrowersje. Wiele osób pracuje jak pełnoprawni pracownicy, ale nie korzysta z żadnej ochrony socjalnej, nie ma prawa do urlopu, chorobowego, ani ubezpieczenia od bezrobocia. Projekt VBAR ma to zmienić, proponując nowy zestaw zasad i jednoznaczne kryteria, a przede wszystkim – minimalną stawkę godzinową w wysokości 36 euro, która ma stanowić granicę domniemania stosunku pracy. Nowa ustawa zakłada, że jeśli samozatrudniony wykonuje zlecenie za mniej niż 36 euro brutto za godzinę, ma prawo powołać się na tzw. prawne domniemanie zatrudnienia. Oznacza to, że to nie on musi udowadniać, iż nie jest pracownikiem, lecz zleceniodawca musi wykazać, że współpraca odbywa się na zasadach faktycznego samozatrudnienia. Jeżeli nie uda się tego wykazać – relacja zostanie uznana za stosunek pracy, a zleceniodawca będzie musiał zastosować wszystkie obowiązki wynikające z prawa pracy, w tym odprowadzanie składek i podatków, wypłata wynagrodzenia zgodnie z CAO, prawo do urlopu, ochrony socjalnej i wypowiedzenia. Dlaczego akurat 36 euro? Zgodnie z wyliczeniami rządu, osoba samozatrudniona potrzebuje co najmniej 35,43 euro za godzinę, aby pokryć nie tylko bieżące wynagrodzenie, ale także koszty ubezpieczenia zdrowotnego, emerytalnego, rezerwę na urlop i dni wolne od pracy oraz odpowiednie zabezpieczenie na wypadek choroby lub braku zleceń. Kwotę zaokrąglono do 36 euro i ustalono, że będzie ona corocznie waloryzowana w ślad za wzrostem płacy minimalnej i zaokrąglana do pełnych euro. Nie oznacza to, że praca za niższą stawkę będzie zakazana – ale że osoba pracująca za taką stawkę zyskuje prawo do złożenia wniosku o uznanie jej za pracownika etatowego. Próg 36 euro ma również istotne znaczenie dla rynku, ponieważ pełni funkcję sygnału ostrzegawczego dla firm. Zleceniodawca, który korzysta z usług ZZP za niższą stawkę, powinien dobrze przeanalizować, czy nie naraża się na ryzyko przekształcenia relacji w umowę o pracę. Dla wielu firm oznacza to konieczność przemyślenia polityki współpracy, wycen oraz stosowania standardów umownych i dokumentacyjnych. Jednocześnie w projekcie VBAR znalazło się wyraźne zobowiązanie do wprowadzenia systemu kryteriów, które mają pomóc ustalić, czy dana relacja jest rzeczywiście formą samozatrudnienia, czy de facto zatrudnieniem. Dotychczasowy stan prawny był pełen niejasności, co prowadziło do niepewności po obu stronach – zarówno wśród przedsiębiorców, jak i u samozatrudnionych. Nowy system wprowadza 10 konkretnych kryteriów – pięć z nich wskazuje na istnienie relacji pracowniczej, a pięć na niezależną działalność gospodarczą. Co ważne – żadne z tych kryteriów nie będzie rozpatrywane oddzielnie, a ocena będzie zawsze całościowa i oparta na rzeczywistych warunkach współpracy, a nie tylko na zapisach w umowie. Wśród cech sugerujących istnienie stosunku pracy znalazły się: po pierwsze – wykonywanie pracy pod nadzorem lub według ścisłych instrukcji. Jeżeli zleceniodawca wskazuje dokładnie, jak ma być wykonane zadanie, kiedy i w jakim miejscu, a do tego sprawuje stały nadzór – mamy do czynienia z klasycznym podporządkowaniem. Drugą cechą jest brak wpływu na organizację pracy – jeśli ZZP nie decyduje samodzielnie o godzinach i miejscu pracy, pracuje na zmiany według grafiku lub wyznaczonego harmonogramu, nie ma swobody w kolejności działań, to przypomina to relację pracowniczą. Trzecią cechą jest obowiązek osobistego wykonywania pracy – brak możliwości przekazania jej podwykonawcy czy współpracownikowi. Czwartym punktem jest korzystanie z zasobów zleceniodawcy – jeśli wykonawca nie używa własnych narzędzi, komputerów, oprogramowania, czy materiałów, to nie ponosi ryzyka gospodarczego. Ostatnim elementem jest jedno źródło dochodu – jeżeli osoba współpracuje wyłącznie z jednym klientem lub znacząco dominuje on w strukturze przychodów, relacja ta może wskazywać na zależność właściwą pracownikowi. Z kolei cechy świadczące o przedsiębiorczości to przede wszystkim ponoszenie ryzyka finansowego – np. odpowiedzialność za błędy, opóźnienia, konieczność poprawy wykonanej pracy na własny koszt. Kolejnym elementem jest inwestowanie w działalność – posiadanie własnego sprzętu, opłacanie narzędzi, ubezpieczeń, biura czy strony internetowej. Trzecia cecha to fakturowanie różnych klientów – regularna współpraca z wieloma kontrahentami świadczy o niezależności. Czwarta – swoboda w ustalaniu cen, warunków pracy, zakresu zleceń i terminów – co oznacza, że to samozatrudniony dyktuje warunki, a nie klient. Ostatnia, kluczowa cecha to zewnętrzne oznaki przedsiębiorczości, takie jak: strona internetowa, logo, kanały social media, cennik, polityka prywatności czy warunki współpracy. Tego rodzaju działania wskazują, że dana osoba prowadzi własną markę i jest aktywnym uczestnikiem rynku. Oto tabela porządkująca te 10 kryteriów: