Kryzys mieszkaniowy w Holandii.
Czy azylanci są odpowiedzialni za brak mieszkań w Holandii?
W ostatnich latach w Holandii coraz częściej słyszymy, że to azylanci i migranci są winni kryzysowi mieszkaniowemu. W mediach społecznościowych powielane są proste tezy: „Nie ma mieszkań, bo wszystko idzie dla uchodźców”. Ale jeśli przyjrzeć się faktom, dane pokazują zupełnie inny obraz. Kryzys mieszkaniowy w Holandii nie zaczął się wczoraj i nie jest skutkiem migracji. To wynik decyzji politycznych, reform i zaniedbań, które zaczęły się już ponad dekadę temu.
Początek kryzysu – błędy w polityce mieszkaniowej
Wszystko zaczęło się około 2013–2016 roku, kiedy holenderski rząd wprowadził tzw. verhuurdersheffing, czyli podatek od spółdzielni mieszkaniowych. Od każdego wynajmowanego mieszkania socjalnego spółdzielnie musiały płacić dodatkowy podatek do budżetu państwa. Dla wielu z nich oznaczało to rezygnację z nowych inwestycji lub ograniczenie budowy tanich mieszkań. Przez prawie dziesięć lat sektor społeczny tracił miliardy euro, które mogły zostać przeznaczone na rozwój budownictwa. Dopiero od 2023 roku ten podatek został zniesiony, ale skutki tamtej decyzji widać do dziś – spółdzielnie wciąż nadrabiają straty.
Kolejnym punktem zwrotnym była nowelizacja Woningwet 2015, wdrożona rok później. Celem reformy było uporządkowanie zadań spółdzielni mieszkaniowych, jednak w praktyce ograniczono im możliwość działania. Od tej pory mogły inwestować jedynie w najtańszy segment mieszkań socjalnych, nie zaś w lokale o umiarkowanym czynszu, które były potrzebne klasie średniej. Tym samym rynek „średnich czynszów” – mieszkań dla rodzin o normalnych dochodach – praktycznie przestał się rozwijać. To właśnie wtedy zaczęły się pierwsze realne niedobory.
Reforma za reformą, a mieszkań coraz mniej
Po kilku latach zastoju, kolejne rządy próbowały „naprawić” sytuację. Minister Hugo de Jonge, który odpowiada dziś za mieszkalnictwo, wprowadził szereg nowych regulacji: od lipca 2024 roku obowiązuje Wet betaalbare huur, która rozszerza kontrolę czynszów także na tańszy segment rynku. Równocześnie weszła w życie Wet vaste huurcontracten, znosząca umowy czasowe i przywracająca zasadę wynajmu bezterminowego. Z jednej strony chroni to lokatorów, ale z drugiej – wielu właścicieli rezygnuje z wynajmu lub przenosi się do segmentu droższego, gdzie przepisy są mniej restrykcyjne.
Do tego dochodzi kryzys azotowy, który od 2019 roku zablokował tysiące pozwoleń na budowę. Ceny materiałów budowlanych wzrosły, koszty kredytów poszły w górę, a biurokracja wydłużyła każdy etap inwestycji. Wszystko to razem sprawiło, że nowych mieszkań powstaje za mało, by zaspokoić potrzeby rosnącej liczby mieszkańców.
Ile mieszkań naprawdę trafia do azylantów?
Według danych Centralnego Biura Statystycznego (CBS) z 2022 roku, jedynie około 7 procent wszystkich zwolnionych mieszkań socjalnych zostało przydzielonych osobom z przyznanym statusem uchodźcy, tzw. statushouders. Wśród nowych lokatorów mieszkań spółdzielczych stanowili oni około 12 procent. To niewielka część rynku, biorąc pod uwagę, że w zasobie socjalnym znajduje się ponad 2,3 miliona mieszkań.
Co ważne – azylanci nie „zabierają” lokali z kolejki ogólnej. Gminy mają obowiązek zapewnić im określoną liczbę mieszkań, ale dzieje się to w ramach osobnych przydziałów ustalanych na szczeblu krajowym. Często są to lokale starsze, tymczasowe lub mniej atrakcyjne, które i tak nie trafiłyby szybko do standardowego najmu.
Warto też pamiętać, że większość migrantów – na przykład pracownicy z Polski, Rumunii czy Bułgarii – w ogóle nie korzysta z systemu socjalnego. Oni najczęściej wynajmują prywatnie, często w drogich lub tymczasowych warunkach. Holenderski rząd już od kilku lat zachęca gminy i firmy do tworzenia odrębnych programów mieszkaniowych dla pracowników zagranicznych, aby nie obciążać zasobów socjalnych.
Prawdziwi winni deficytu
Brak mieszkań w Holandii to nie efekt imigracji, lecz wieloletnie zaniedbania inwestycyjne i błędne decyzje polityczne. Przez lata zbyt mało budowano, za to nakładano kolejne ograniczenia, podatki i wymogi. Spółdzielnie traciły środki, prywatni inwestorzy uciekali z rynku, a segment „średnich czynszów” – kluczowy dla stabilności systemu – praktycznie przestał istnieć.
Według najnowszych danych deficyt mieszkaniowy w Holandii wynosi dziś około 400 tysięcy lokali. To wynik całego łańcucha przyczyn: od podatku verhuurdersheffing, przez reformę Woningwet 2015, po obecne regulacje czynszów i problemy z pozwoleniami budowlanymi. W tym kontekście przydział kilku tysięcy mieszkań dla osób z ochroną międzynarodową ma marginalne znaczenie.
Moje spojrzenie po 15 latach pracy w nieruchomościach
Od piętnastu lat zajmuję się wynajmem i zarządzaniem nieruchomościami w Holandii. Przez ten czas widziałam, jak system stopniowo się zatykał. Właściciele coraz częściej rezygnowali z wynajmu, bo przepisy zmieniały się szybciej niż mogli reagować. Z drugiej strony – widzę ludzi, którzy czekają w kolejce na mieszkanie latami, mimo że mają stałą pracę i płacą podatki. Widzę też, jak bardzo brakuje tanich i średnich lokali, w których mogliby zamieszkać normalni pracownicy i rodziny.
Z perspektywy osób takich jak my, Polaków mieszkających w Holandii, to nie azylanci są problemem. To system, który przez lata był projektowany tak, żeby ograniczać, a nie wspierać rozwój rynku. Dopóki rząd nie uprości procedur i nie odblokuje inwestycji, kryzys mieszkaniowy będzie trwał niezależnie od tego, kto przyjeżdża do kraju.
Podsumowanie
Winnych obecnej sytuacji należy szukać w decyzjach politycznych, a nie wśród ludzi uciekających przed wojną czy prześladowaniami. Odpowiedzialność za brak mieszkań spoczywa na władzach, które przez lata ograniczały budownictwo społeczne i zniechęcały inwestorów do działania. Jeśli Holandia chce realnie rozwiązać problem, musi wrócić do prostych zasad: mniej biurokracji, więcej budowy i stabilne reguły gry. Dopiero wtedy sytuacja na rynku mieszkaniowym zacznie się poprawiać – dla wszystkich, bez względu na pochodzenie.

Zapraszam Cię do odkrycia sekretów prowadzenia udanej firmy w Holandii z "Przewodnikiem Przedsiębiorcy" mojego autorstwa.
Ten esencjonalny e-book zebrał praktyczne porady i wnikliwe spojrzenie na holenderski rynek, kulturę biznesową, rejestrację firmy, podatki, i wiele więcej. Idealny dla obecnych i aspirujących przedsiębiorców, ten przewodnik to Twój klucz do zrozumienia i
odniesienia sukcesu w biznesowym świecie Holandii. Nie przegap tej unikalnej wiedzy, która pomoże Ci rozwinąć swój biznes na nowe horyzonty!



