Kryzys mieszkaniowy w Holandii.

KK Al-Dulaimi • 11 października 2025

Czy azylanci są odpowiedzialni za brak mieszkań w Holandii?

W ostatnich latach w Holandii coraz częściej słyszymy, że to azylanci i migranci są winni kryzysowi mieszkaniowemu. W mediach społecznościowych powielane są proste tezy: „Nie ma mieszkań, bo wszystko idzie dla uchodźców”. Ale jeśli przyjrzeć się faktom, dane pokazują zupełnie inny obraz. Kryzys mieszkaniowy w Holandii nie zaczął się wczoraj i nie jest skutkiem migracji. To wynik decyzji politycznych, reform i zaniedbań, które zaczęły się już ponad dekadę temu.

Początek kryzysu – błędy w polityce mieszkaniowej



Wszystko zaczęło się około 2013–2016 roku, kiedy holenderski rząd wprowadził tzw. verhuurdersheffing, czyli podatek od spółdzielni mieszkaniowych. Od każdego wynajmowanego mieszkania socjalnego spółdzielnie musiały płacić dodatkowy podatek do budżetu państwa. Dla wielu z nich oznaczało to rezygnację z nowych inwestycji lub ograniczenie budowy tanich mieszkań. Przez prawie dziesięć lat sektor społeczny tracił miliardy euro, które mogły zostać przeznaczone na rozwój budownictwa. Dopiero od 2023 roku ten podatek został zniesiony, ale skutki tamtej decyzji widać do dziś – spółdzielnie wciąż nadrabiają straty.

Kolejnym punktem zwrotnym była nowelizacja Woningwet 2015, wdrożona rok później. Celem reformy było uporządkowanie zadań spółdzielni mieszkaniowych, jednak w praktyce ograniczono im możliwość działania. Od tej pory mogły inwestować jedynie w najtańszy segment mieszkań socjalnych, nie zaś w lokale o umiarkowanym czynszu, które były potrzebne klasie średniej. Tym samym rynek „średnich czynszów” – mieszkań dla rodzin o normalnych dochodach – praktycznie przestał się rozwijać. To właśnie wtedy zaczęły się pierwsze realne niedobory.


Reforma za reformą, a mieszkań coraz mniej

Po kilku latach zastoju, kolejne rządy próbowały „naprawić” sytuację. Minister Hugo de Jonge, który odpowiada dziś za mieszkalnictwo, wprowadził szereg nowych regulacji: od lipca 2024 roku obowiązuje Wet betaalbare huur, która rozszerza kontrolę czynszów także na tańszy segment rynku. Równocześnie weszła w życie Wet vaste huurcontracten, znosząca umowy czasowe i przywracająca zasadę wynajmu bezterminowego. Z jednej strony chroni to lokatorów, ale z drugiej – wielu właścicieli rezygnuje z wynajmu lub przenosi się do segmentu droższego, gdzie przepisy są mniej restrykcyjne.

Do tego dochodzi kryzys azotowy, który od 2019 roku zablokował tysiące pozwoleń na budowę. Ceny materiałów budowlanych wzrosły, koszty kredytów poszły w górę, a biurokracja wydłużyła każdy etap inwestycji. Wszystko to razem sprawiło, że nowych mieszkań powstaje za mało, by zaspokoić potrzeby rosnącej liczby mieszkańców.


Ile mieszkań naprawdę trafia do azylantów?

Według danych Centralnego Biura Statystycznego (CBS) z 2022 roku, jedynie około 7 procent wszystkich zwolnionych mieszkań socjalnych zostało przydzielonych osobom z przyznanym statusem uchodźcy, tzw. statushouders. Wśród nowych lokatorów mieszkań spółdzielczych stanowili oni około 12 procent. To niewielka część rynku, biorąc pod uwagę, że w zasobie socjalnym znajduje się ponad 2,3 miliona mieszkań.

Co ważne – azylanci nie „zabierają” lokali z kolejki ogólnej. Gminy mają obowiązek zapewnić im określoną liczbę mieszkań, ale dzieje się to w ramach osobnych przydziałów ustalanych na szczeblu krajowym. Często są to lokale starsze, tymczasowe lub mniej atrakcyjne, które i tak nie trafiłyby szybko do standardowego najmu.

Warto też pamiętać, że większość migrantów – na przykład pracownicy z Polski, Rumunii czy Bułgarii – w ogóle nie korzysta z systemu socjalnego. Oni najczęściej wynajmują prywatnie, często w drogich lub tymczasowych warunkach. Holenderski rząd już od kilku lat zachęca gminy i firmy do tworzenia odrębnych programów mieszkaniowych dla pracowników zagranicznych, aby nie obciążać zasobów socjalnych.


Prawdziwi winni deficytu

Brak mieszkań w Holandii to nie efekt imigracji, lecz wieloletnie zaniedbania inwestycyjne i błędne decyzje polityczne. Przez lata zbyt mało budowano, za to nakładano kolejne ograniczenia, podatki i wymogi. Spółdzielnie traciły środki, prywatni inwestorzy uciekali z rynku, a segment „średnich czynszów” – kluczowy dla stabilności systemu – praktycznie przestał istnieć.

Według najnowszych danych deficyt mieszkaniowy w Holandii wynosi dziś około 400 tysięcy lokali. To wynik całego łańcucha przyczyn: od podatku verhuurdersheffing, przez reformę Woningwet 2015, po obecne regulacje czynszów i problemy z pozwoleniami budowlanymi. W tym kontekście przydział kilku tysięcy mieszkań dla osób z ochroną międzynarodową ma marginalne znaczenie.


Moje spojrzenie po 15 latach pracy w nieruchomościach

Od piętnastu lat zajmuję się wynajmem i zarządzaniem nieruchomościami w Holandii. Przez ten czas widziałam, jak system stopniowo się zatykał. Właściciele coraz częściej rezygnowali z wynajmu, bo przepisy zmieniały się szybciej niż mogli reagować. Z drugiej strony – widzę ludzi, którzy czekają w kolejce na mieszkanie latami, mimo że mają stałą pracę i płacą podatki. Widzę też, jak bardzo brakuje tanich i średnich lokali, w których mogliby zamieszkać normalni pracownicy i rodziny.

Z perspektywy osób takich jak my, Polaków mieszkających w Holandii, to nie azylanci są problemem. To system, który przez lata był projektowany tak, żeby ograniczać, a nie wspierać rozwój rynku. Dopóki rząd nie uprości procedur i nie odblokuje inwestycji, kryzys mieszkaniowy będzie trwał niezależnie od tego, kto przyjeżdża do kraju.


Podsumowanie

Winnych obecnej sytuacji należy szukać w decyzjach politycznych, a nie wśród ludzi uciekających przed wojną czy prześladowaniami. Odpowiedzialność za brak mieszkań spoczywa na władzach, które przez lata ograniczały budownictwo społeczne i zniechęcały inwestorów do działania. Jeśli Holandia chce realnie rozwiązać problem, musi wrócić do prostych zasad: mniej biurokracji, więcej budowy i stabilne reguły gry. Dopiero wtedy sytuacja na rynku mieszkaniowym zacznie się poprawiać – dla wszystkich, bez względu na pochodzenie.

Zapraszam Cię do odkrycia sekretów prowadzenia udanej firmy w Holandii z "Przewodnikiem Przedsiębiorcy" mojego autorstwa.

Ten esencjonalny e-book zebrał praktyczne porady i wnikliwe spojrzenie na holenderski rynek, kulturę biznesową, rejestrację firmy, podatki, i wiele więcej. Idealny dla obecnych i aspirujących przedsiębiorców, ten przewodnik to Twój klucz do zrozumienia i

odniesienia sukcesu w biznesowym świecie Holandii. Nie przegap tej unikalnej wiedzy, która pomoże Ci rozwinąć swój biznes na nowe horyzonty!





Kup Teraz
Autor: KK Al-Dulaimi 13 października 2025
Nowe zasady przelewów w całej Europie – prawo już obowiązuje, ale wdrożenie potrwa
Autor: KK Al-Dulaimi 10 października 2025
Co czeka Polonię?
Autor: KK Al-Dulaimi 4 października 2025
W Holandii każdy mieszkaniec powinien wiedzieć, jak reagować w sytuacjach awaryjnych. Może to być wypadek drogowy, pożar, awaria gazu lub prądu, ale też poważniejsze zagrożenia – jak wyciek chemiczny, atak terrorystyczny czy wojna. W takich chwilach najważniejsze są spokój, wiedza i szybkie działanie. Holandia dysponuje bardzo dobrze zorganizowanym systemem reagowania kryzysowego, a informacje o tym, jak się zachować, są publicznie dostępne i aktualizowane przez rząd.
Autor: KK Al-Dulaimi 23 września 2025
Jak to działa? 
Autor: KK Al-Dulaimi 23 września 2025
19 września 2025 r. ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej osiągnęli porozumienie w sprawie cyfrowego euro. To historyczna data, bo po miesiącach debat Eurogrupa zgodziła się na wprowadzenie ram, które umożliwią start waluty cyfrowej emitowanej przez Europejski Bank Centralny (EBC). Jednym z kluczowych punktów tego porozumienia jest ustalenie, że każdy obywatel będzie mógł posiadać tylko określoną ilość cyfrowego euro. To ogromny krok w stronę wprowadzenia w Europie waluty cyfrowej, która może zmienić sposób, w jaki korzystamy z pieniędzy na co dzień. Limity w cyfrowym euro Najwięcej emocji budzi właśnie kwestia limitów. Cyfrowe euro nie będzie można przechowywać w nieskończoność tak jak gotówki czy zwykłych euro na koncie. Każdy z nas będzie miał ograniczenie – maksymalną kwotę, którą wolno będzie trzymać w cyfrowym portfelu. Choć konkretna suma nie została jeszcze ustalona, w raportach eksperckich pojawiają się widełki rzędu kilku tysięcy euro, najczęściej między 500 a 3 000 euro. Celem tego rozwiązania jest ochrona systemu bankowego przed odpływem depozytów, gdyby obywatele zaczęli masowo przenosić pieniądze do cyfrowego euro. Kiedy cyfrowe euro wejdzie w życie? Zgodnie z obecnym harmonogramem cyfrowe euro mogłoby zostać uruchomione już w 2026 roku. Minister finansów Holandii, Marnix Heinen, potwierdził, że taki scenariusz jest możliwy w najbardziej optymistycznej wersji. W praktyce jednak wdrożenie zależy od wielu czynników: uchwalenia odpowiednich ustaw, przygotowania systemów informatycznych i dostosowania banków oraz instytucji finansowych. Dlatego wiele analiz wskazuje, że powszechne korzystanie z cyfrowego euro może nastąpić dopiero kilka lat później – w okolicach 2028–2029 roku. Jak miałoby działać cyfrowe euro? Cyfrowe euro ma być cyfrowym odpowiednikiem gotówki – gwarantowanym i emitowanym bezpośrednio przez Europejski Bank Centralny. Będzie można je przechowywać w specjalnym portfelu cyfrowym (np. aplikacji mobilnej) i używać zarówno online, jak i offline. Według założeń ma być: szybkie i bezpieczne, darmowe lub bardzo tanie w obsłudze, akceptowane we wszystkich krajach strefy euro, dostępne także bez stałego dostępu do Internetu. Czy cyfrowe euro będzie programowalne? Jednym z najczęściej pojawiających się pytań jest to, czy cyfrowe euro będzie programowalne – czyli czy władze mogłyby narzucać, na co możemy je wydać. Obawy wynikają z faktu, że technicznie taka możliwość istnieje. Minister Heinen zapewnia jednak, że cyfrowe euro nie będzie projektowane w taki sposób, aby ograniczać wolność konsumentów. Zalety i zagrożenia Potencjalne zalety: stabilność – cyfrowa waluta emitowana przez EBC jest niezależna od kondycji banków komercyjnych, wygoda – natychmiastowe płatności w całej Europie, bezpieczeństwo – gwarancja państwa i banku centralnego, innowacja – rozwój nowych usług finansowych. Najczęściej wymieniane zagrożenia: ograniczenie prywatności – cyfrowe transakcje są rejestrowane, a więc mniej anonimowe niż gotówka, limity posiadania – każdy będzie mógł przechowywać tylko określoną kwotę, ryzyko większej kontroli nad obywatelami, osłabienie pozycji tradycyjnych banków komercyjnych. Co to oznacza dla nas? W pierwszych latach cyfrowe euro ma funkcjonować obok gotówki i pieniędzy w bankach. Nie zastąpi od razu tradycyjnych form płatności, ale z czasem jego rola może rosnąć. Oznacza to, że część naszych pensji czy świadczeń mogłaby być wypłacana właśnie w cyfrowym euro, a my płacilibyśmy nim telefonem lub innym urządzeniem – szybko i wygodnie. Jednak trzeba pamiętać, że taki system wiąże się z mniejszą anonimowością i ograniczeniami, których dziś nie mamy, korzystając z gotówki. Decyzj a z 19 września 2025 r. przybliżyła nas o krok do wprowadzenia cyfrowego euro. To projekt, który może zrewolucjonizować finanse w Europie, ale też budzi wiele obaw. Z jednej strony obiecuje wygodę, bezpieczeństwo i nowoczesność. Z drugiej – wprowadza limity, odbiera część anonimowości i może zwiększyć kontrolę nad naszymi wydatkami. A Wy co o tym sądzicie? Czy cyfrowe euro to postęp i przyszłość, czy raczej obawiacie się – tak jak ja – że ten nowy pieniądz może zakłócić świat, który znamy od zawsze?
Autor: KK Al-Dulaimi 19 września 2025
Kilka dni temu sama otrzymałam list z Bevolkingsonderzoek Nederland, w którym poinformowano mnie, że moje dane osobowe, w tym także numer BSN oraz wynik badania, trafiły w ręce hakerów. Przyznam, że w pierwszej chwili nie do końca wiedziałam, co z tą informacją zrobić i jakie to niesie dla mnie konsekwencje. Po sprawdzeniu dostępnych możliwości uznałam jednak, że warto podzielić się tym z Państwem, aby każda kobieta mogła świadomie podjąć decyzję, jak zareagować. Wyciek dotyczy aż 485 tysięcy kobiet w całej Holandii. Mowa tu nie tylko o imieniu, nazwisku i adresie, ale również o numerze BSN oraz wynikach badań cytologicznych. To bardzo wrażliwe informacje, które – jeśli trafią w niepowołane ręce – mogą być wykorzystane np. do prób wyłudzeń czy fałszywych działań na nasze nazwisko. Choć Bevolkingsonderzoek Nederland w liście zaleca jedynie czujność i ostrzega przed phishingiem, wiele osób uważa, że to zdecydowanie za mało. W Holandii są już dwie kancelarie prawne, które przygotowują tzw. massaclaim . Można się do nich bezpłatnie zgłosić i wypełnić formularz online. Dzięki temu prawnicy będą mogli występować w imieniu poszkodowanych i dochodzić odszkodowania – nie tylko za ewentualne szkody finansowe, ale również za naruszenie prywatności i stres związany z sytuacją. Dwie kancelarie, do których można się zgłosić: Van Diepen Van der Kroef Advocaten – Datalek Bevolkingsonderzoek | Informatie | Massaclaim Stichting ICAM (ICT Claims) – Datalek Bevolkingsonderzoek | Collectieve Claim Bevolkingsonderzoek Zgłoszenie jest bezpłatne i niezobowiązujące, a jedyne dane, jakie trzeba podać, to podstawowe informacje i potwierdzenie, że otrzymało się list o wycieku. Warto pamiętać, że zgodnie z RODO (AVG) sam fakt wystąpienia wycieku nie zawsze oznacza odszkodowanie. Jednak jeżeli okaże się, że zabezpieczenia były niewystarczające albo że poinformowano nas zbyt późno, organizacja mogła złamać przepisy. Wtedy szanse na rekompensatę znacząco rosną. Na ten moment pozostaje nam zachować ostrożność – szczególnie w odniesieniu do wszelkich maili czy telefonów, w których ktoś może próbować podać się za instytucję i wyłudzić nasze dane. A jeśli czują się Państwo poszkodowane i chcieliby Państwo wziąć udział w działaniach zbiorowych, można już dziś zgłosić się poprzez powyższe strony internetowe.
Autor: KK Al-Dulaimi 11 września 2025
Kabinet Schoofa od początku powtarzał hasło, że „praca musi się opłacać”. Zapowiadano, że ciężary podatkowe zostaną przeniesione z pracy na konsumpcję, a osoby pracujące na niskich stanowiskach będą korzystać z dodatkowych ulg. Niestety, w praktyce okazuje się, że to właśnie osoby o niskich dochodach stracą najwięcej. Szacuje się, że w latach 2025–2026 około 800 000 mieszkańców Holandii o dochodach pomiędzy 11 100 a 26 194 euro rocznie zapłaci nawet 600 euro więcej podatku niż w 2024 roku. Skąd te zmiany? Głównym powodem jest arbeidskorting – ulga podatkowa dla osób pracujących, która zmniejsza wysokość podatku dochodowego. Do tej pory ulga ta była szczególnie korzystna dla osób o niskich i średnich dochodach, bo dawała wyższy zwrot podatku. Problem pojawił się przy sposobie indeksacji arbeidskorting – czyli dostosowywania jej wysokości do inflacji i zmian w płacy minimalnej. Niespójne indeksacje Maksymalna wysokość ulgi została w 2025 roku podniesiona tylko o 1,2% (tzw. tabelcorrectiefactor). Natomiast progi zarobkowe, od których ulga rośnie lub maleje, zostały powiązane z płacą minimalną, która wzrosła aż o 5,9%. W praktyce oznacza to, że ulg a „rośnie wolniej niż progi”, a więc osoby z niskimi dochodami dostają mniej niż w roku poprzednim. Dla pracownika z dochodem w okolicach 25 000 euro różnica wynosiła nawet 380 euro rocznie. Podobna sytuacja powtórzy się w 2026 roku. Płaca minimalna wzrośnie o 4,6%, a tabelcorrectiefactor wyniesie 2,9% – co ponownie spowoduje spadek wartości ulgi dla osób najmniej zarabiających. Obniżenie algemene heffingskorting Dodatkowo od 2025 roku obniżono algemene heffingskorting (ogólną ulgę podatkową), którą otrzymują wszyscy podatnicy – zarówno pracujący, jak i niepracujący. Ta ulga została zmniejszona o 294 euro, co również negatywnie uderzyło w osoby z najniższymi dochodami. Kto straci najwięcej? Osoby zarabiające między 11 100 a 26 194 euro rocznie. Pracownicy w sektorach niskopłatnych: m.in. aptekarze, kasjerzy, barmani, pracownicy sklepów. Młodzi wchodzący na rynek pracy. ZZP i pracownicy dorywczy z małymi przychodami. Dla tej grupy strata netto wyniesie od 190 do 600 euro rocznie – czyli nawet do 30–40 euro miesięcznie mniej w portfelu. Dlaczego to problem? Rząd deklarował, że chce, aby praca była bardziej opłacalna. W rzeczywistości jednak wyższe dochody praktycznie nie odczują zmian, a część nawet zyska. To osoby z niższymi zarobkami, które już teraz zmagają się z wysokimi kosztam i życia, tracą najwięcej. Eksperci wskazują, że w ten sposób rosną różnice pomiędzy bogatszymi a biedniejszymi, a system podatkowy przestaje spełniać swoją rolę wyrównawczą.  Zmiany w arbeidskorting i algemene heffingskorting powodują, że 800 000 osób o niskich dochodach w Holandii zapłaci więcej podatku w 2025 i 2026 roku. Dla wielu rodzin oznacza to dodatkowe obciążeni e budżetu w wysokości kilkuset euro rocznie. Rząd tłumaczy decyzję koniecznością oszczędności i przenoszeniem ciężarów podatkowych, ale w praktyce to właśnie osoby najsłabsze finansowo ponoszą największe koszty.
Autor: KK Al-Dulaimi 2 września 2025
Konkurencja w Holandii – dlaczego jest tak ważna i jak ją rozumieć?
Autor: KK AL-Dulaimi 2 września 2025
Jakie zmiany mogą nas czekać?
Autor: KK Al-Dulaimi 14 sierpnia 2025
Dowiedz się, czym jest Service Level Agreement (SLA), jak określić standard usług, uniknąć nieporozumień i zapewnić jasne zasady współpracy z dostawcą
Autor: KK AL-Dulaimi 14 sierpnia 2025
Ustawowy termin płatności faktur w Holandii – co muszą wiedzieć MKB i ZZP?
Autor: KK Al-Dulaimi 14 lipca 2025
Wiesz ze z każdego zabronionego 1 Euro pozostaje Ci około 20 centów?
Więcej wpisów